Archiwum 11 listopada 2004


lis 11 2004 ......Krzyk...czy cos...
Komentarze: 3

Krzycze, placze, wrzeszcze, probuje zapomniec, mysle, wspominam, oddycham, milcze, placze, zyje....
A gdzie radosc, gdzie to szczescie ktore mialo byc ofiarowane razem z zyciem..? Cos sie zepsulo akurat wtedy albo ktos zapomnial wtedy o mnie?! Szczescie obchodzi mnie czasem ociera sie i juz mysle ze jest tak blisko ze juz o krok i wtedy nagle znika zeby dac mi tylko siebie troche zasmakowac...zebym mogla sie na chwile usmiechnac a potem mnie zostawia, rani..igra ze mna...
Nie chce smierci, chce zyc..kochac..cieszyc sie..kazda chwila, momentem..Chcialabym tak wiele dla innych znaczyc..
Chcialabym byc potrzebna, wyjatkowa a jestem szara.
Znikam..naprawde...
Chcialabym byc w czyims serduszku..i ciagle pytam czemu mnie nie kocha..a moze mnie nie mozna kochac..moze jestem az taka zla, wstretna, moze jestem "kaktusem"..moze rodzice mieli racje..
Ludzie ktorzy mnie kochaja tak naprawde,,jedyni...ktorzy wytrzymali ze mna tak dlugo...jedyni ktorzych tak ranie..:(
Nie wierze w sibie, nie ufam sobie moze nawet nienaiwdze siebie..
A przyjaciele..no gdzie oni sa? Byli, juz ich nie ma..A moze ich nigdy nie bylo co? Moze sama ich sobie wymyslilam..Moze wszystko w co wierzylam nawet to kim bylam bylo iluzja...
i czy ktos to przeczyta czy nie, to nie wazne...
Bo to jest"moj" krzyk...tylko moj....mam do niego prawo...tak jak wy macie prawo milczec...
A mimo to wszystko i tak kocham...i chce byc kochana....
I mimo to wszystko nie chce smierci...poprostu chce zyc...

patusia_gdansk : :