Komentarze: 1
Wszsystko siem jakos skomplikowalo...ludzi na ktorych mi zalezy to ranie, czasem naprawde mocno..zdaje sobie z teog sprawe wbrew pozorom. A takim zwyklym cwelom ktorych lubie a czasem nawet nie to...im robie za reke.Zaluje ze sie tak stalo..To nie bylo warte tego co jest teraz. Mozesz sie mscic, dowalac, docinac, nie cofne tego co zrobilam, ale zrozumialam. Mozesz mi juz nie zaufac...nie zdziwie sie. Mysle ze czas zrobi swoje..obiecuje ze sie postaram juz nigdy cie nie zawiesc w tych sprawach..! Wierze ze mi wybaczysz...Kocham Cie :* Nie chce stracic przyjazni za taka glupote ktora zrobilam...Ty mnie chyba znasz najlepiej nie chce tego stracic....Czasem mnie wkurzasz ja ciebie tesh ale dogadujemy sie i bylo naprawde ok....chce zeby jeszcze bylo tak kiedys..! Wiesz ze to do ciebie wiec nie musze pisac dedykacji.....:)
Dzis skonczyl sie szlabanik..."wreszcie" :) Ale w sumie to gownoo mnie to obchodzi...ostatnio nic mnie nie obchodzi, zycie mi sie nudzi, co Wroblelku nie znqaczy ze zaraz zrobie "cos glupiego" hehe..:P Kocham cie :* hihi...Tak wogole to doszlam do wniosku ze nie wiem czym jest milosc ani kocham...mowia ze to cos niezwyklego co sie zdarza raz, specjalnego,ale ja nie wiem. Naprawde...mowisz kocham ale wiesz co to znaczy?:! Chyba nie wiem...kocham niektorych ale to nie jest cos niezwyklego to takie uczucie poprostu. Kiedys myslalam ze "calowanie" to cos co powinno laczyc 2 osoby ktore sie kochaja, ze to dowod milosci..ta moja bajka zderzyla sie z brutaqlna rzeczywistoscia i niestety nie przetrwala...chociaz wolalabym zyc w takiej bajce niz w tym co jest teraz. Patrze wkolo i zal mi ludzi, swiata...dochodze do wniosku ze stracilam wiare dla wlasnych przyjemnosci, a czy bylo to warte, tylu watpliwosci??...mysle ze nie..zaczynam rozumiec wiele rzeczy ktorych jeszcze niedawno nie bylam w stanie pojac....chodz bede dalej bladzic bo to jest rzecza ludzka...to nie znaczy ze bedzie tak jak bylo.....poplatane to co pisze, wazne ze ja to rozumiem..:)
Czasem nie chce mi sie zyc....niby jest ok, zbyt wiele klopotow problemow...a to przeciez najlatwiejsza droga..To oznaka slabosci ale i niewiarygodnej odwagi na ktora mnie nie stac....Czasem tez zaluje ze tak jest...Ale wtedy dochodze do wniosku ze tyle jeszcze moge przezyc...doznac...poczuc....Ze przeciez jeszcze nigdy tak naprawde nie kochalam, chcialabym zobaczyc Egipt...To wszystko co jest złe minie...bo nigdy nie jest tak zle zeby nie mogla byc gorzej..Lepiej spasc na samo dno by potem tylko wstawac...:) Nawet jesli jest mi ciezko to wiem ze nie jestem sama...choc tak mi sie wydaje....Dzieki Wam..:* Warto Zyc Dla Przyjaciol :*
"natlok mysli.....to mnie niszczy......trzeba walczyc,wygrac,zniszczyc......"
Alien :)